Strony

niedziela, 20 stycznia 2013

3.Lost in time...


Hellow ^.^

Jak widać zmiany w wyglądzie są i ostrzegam mogą się jeszcze chwilkę pojawiać. Nie mogę się zdecydować ;)
Cała ja ;P. Jak macie jakieś pomysły czy coś to jestem otwarta na propozycje !
Dedyk dla mojej kochanej @LadyyN_ za pomoc i za to że po prostu jest :*

----------------------------


*Oczami Aleks*


Siedziałam w aucie jak na szpilkach po mimo że wiedziałam że całe zamieszanie, jest żeby pan Malik znów mnie zobaczył.

-Jesteśmy na miejscu Aleksandro - Odezwał się mój kierowca.
-Dziękuję,jedź do domu masz dziś już wolne - Powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam.

Skierowałam się do wielkiej  Willi nie ukrywając zdziwienia z powodu jej rozmiarów. No tak Aleks pamiętaj, to gwiazdy !
Podeszłam do drzwi i po chwili zastanawiania się czy nie uciec, zadzwoniłam dzwonkiem.
Po chwili drzwi otworzył mi wesoły chłopak w lokach i bez wachania pociągnął do środka.

-Ej,ej.Musisz ciągnąć ?  - Krzyknęłam lekko.
-Sorry,wszyscy są na ogrodzie, idziesz?

Chwilę patrzyłam na niego nie dowierzając w to jak może być tak pewny siebie. Jak zaczął mi machać wolną ręką przed oczami ocknęłam się i wyrwałam rękę z jego uścisku.
Chłopak speszony moim zachowaniem kazał mi iść za sobą do drzwi wychodzących jak mniemam na ogród.
Gdy wyszliśmy ,po raz drugi tego dnia nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
Nina siedziała związana z zaklejonymi ustami na hamaku. A reszta po prostu gadała i się śmiała.

-Co tu się do cholery dzieje ! Rozwiązać ją w tej chwili !!  - Krzyknęłam stawiając ich do pionu.

Chłopak z włosami wygolonymi na prawie łyso oraz drugi chyba najstarszy wzięli się za rozwiązywanie jej. Gdy tylko to się stało rozwcieczona Nina zaczęła biec w stronę drzwi i krzyczeć na wszystkich.

-Ja pierdole co to ma być?! Pięciu idiotów wyobrażających sobie że bez nich świat nie istnieje !!! Spierdalać ode mnie ! Zaraz coś rozwalę !! - I w tej chwili Blondynkowi udało się ją złapać.
-Puść mnie ! Nie ręczę za siebie ! - Wykrzyczała mu w twarz szamocząc się.

-Ciii,spokojnie...Już okej... Uspokój się mała ! - Powiedział do niej tak łagodnie że aż nie naturalnie .

Nina uspokoiła się trochę i zobaczyła Zayna palącego na tarasie.  Z trzepała ręce farbowanego blondyna i udała się szybkim krokiem w stronę tarasu.
Podeszła do Zayna i wyrwała mu fajkę.Nina zaciągnęła się porządnie i wypuściła chmurę dymu. Moja szkoła.

-Eh,ehm,ekh,Nina to nie fajka- Powiedział zmieszany i zdziwiony Zayn.
-Zayn,skarbie czułam po zapachu że to skręt. Po fajke bym się nie fatygowała.- Powiedziała po czym jeszcze raz się zaciągnęła i oddała mu go z powrotem.
Poszła w kierunku drzwi po drodze ciągnąc i mnie.

-Do nie zobaczenia,Zayn,Louis,Liam,Harry,Niall ... - Powiedziała i zamknęła za nami drzwi.
-Nie porzegnałam się !- Powiedziałam z wyrzutem.
-Nie obchodzi mnie to,chcesz to sobie tam wracaj ja idę do domu...
-Idziesz ?- Spytałam bo szczerze nie wiedziałam gdzie jestem .
-Mieszkamy przecznicę dalej geniuszu- Obróciła się i poszła.

Szybko do niej dobiegłam i w ciszy wróciłyśmy do domu.

-To może impreza dziś ? -Zapytałam ją.
-Idę spać Aleks,możesz iść... Ja mam dość wrażeń na dziś. Dobranoc .- Powiedziała i poszła do pokoju.

 Niedługo po niej ja też się wykąpałam i poszłam spać.


*Rano,oczami Niny*

Obudziłam się rano z nadzieją że to wszystko wczoraj to był sen,niestety po chwili analizy musiałam stwierdzić że nie.
Poszłam do kuchni i nastawiłam wodę na kawę. Gdy popatrzyłam na godzinę,przetarłam oczy bo nie mogłam uwierzyć.
Od pół roku nie widziałam Londynu o 8 rano.
Hmm. Piękny jak zwykle stwierdziłam patrząc w stronę Big Bena którego wyraźnie było widać z naszej ulicy.

Zalałam kawę i poszłam z kubkiem do stołowego.
Pijąc kawę i słuchając muzyki zastanawiałam się co robić.

Idę biegać !
Tak dawno tego nie robiłam. Ubrałam na mój stanik,sportowy. Ubrałam też specjalne spodnie i buty do biegania i byłam przy wyjściu. Cofnęłam się jednak po mp4  i dopiero teraz byłam gotowa. Zamknęłam za sobą drzwi i nałożyłam słuchawki. Ruszyłam lekkim truchtem w stronę mojego kochanego parku. Biegałam chyba z godzinę jak stwierdziłam że czas wracać. Po drodze potknęłam się na krzywym chodniku i wylądowałam na ziemi.

-Daj rękę pomogę ci - W moją stronę rękę wyciągał właśnie Liam.
-Nie, dziękuję.- Powiedziałam i podniosłam się po czym pobiegłam w stronę domu.

Liam coś wołał ale szczerze miałam to w dupie. Weszłam po cichu do mieszkania w nadziei że Aleks jeszcze śpi, no i spała. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do największej w naszym domu łazienki z jakuzzi.
Napuściłam gorącej wody,dodałam mojego ukochanego olejku o zapachu wanilii i włączyłam bombelki.
Rozebrałam się z ciuchów i powoli weszłam do gorącej,parzącej wody.
To było ukojenie dla moich obolałych po dość długim bieganiu mięśni.
Ahh,jak ja kocham ten zapach. Nawet nie zauważyłam jak odpłynęłam w ramiona morfeusza.

Obudziły mnie paniczne wołania Aleks i kogoś jeszcze.

-Nina błagam cię otwórz ! Boże daj jakiś znak życia !Nina !! - Krzyczała i chyba płakała Aleks.
-Nic mi nie jest ! Zasnęłam ! Przepraszam.. - Krzyknęłam żeby mnie usłyszała.
-Nina,wyjdź z tej jebanej łazienki ! - Powiedziała zrezygnowana.

Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam zapłakaną Aleks i Liama!

-A ty tu czego - zwróciłam się do Liama
-Ekhm, No bo spotkaliśmy się rano. I chciałem cię przeprosić. Dzwoniąc do drzwi obudziłem Aleks. No i od 10 minut dobijamy się do tej łazienki. - Powiedział zmieszany chłopak.
Spiorunowałam go wzrokiem po czym delikatnie przytuliłam Aleks która nadal trochę się trzęsła.

-Aleks,zabierz Liama do salonu. Ubiorę się i przyjdę. - Powiedziałam i udałam się na górę do mojego pokoju.

Ubrałam się w zwykłe dresy,stanik i przyległy T-Shirt na ramiączkach. Rozczesałam mokre włosy i zaczesałam je na jedną stronę . Zeszłam powoli na dół i zajęłam miejsce na fotelu.

-No więc,szczerze nie mam ochoty na rozmowę z tobą lub z resztą twojego pojebanego zespołu. Ale skoro już tu jesteś to mów o co chodzi... - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy co chyba go speszyło

-A więc,chciałbym cię przeprosić za wczoraj. Średni początek znajomości. Ale wiesz,chłopcy wliczając w to mnie,nie widzą granic. Jesteśmy tak przyzwyczajeni  i nie spodziewaliśmy się takiej reakcji. Przepraszam za nas.- Powiedział chłopak spokojnym głosem.

-To wszystko ? Jakoś mnie nie przekonałeś .... Możesz już iść.- Powiedziałam gapiąc się w telewizor gdzie leciało Mtv .

Liam podniósł się z kanapy i w tej chwili w Mtv pojawiła się piosenka a na dole podpis : One Direction - Live While We're Young . I zobaczyłam między innymi Liama.

- Ahhh ! Wy mnie prześladujecie ! - Krzyknęłam i pobiegłam na górę.

Usiadłam na łóżku i puściłam muzykę z mp3 i zchyliłam się pod łóżko.Wyjęłam pudełko z czarnego drewna i położyłam ją na łóżku. Po chwili zastanowienia otworzyłam je i zobaczyłam strzykawkę, parę flakoników i tabletki. Wzięłam 2 tabletki i połknęłam jedna po drugiej.
Odłożyłam pudełko i położyłam się,relaksując i wsłuchując w piosenkę.

Nie wiem ile czasu minęło od kiedy tak leże i patrzę w sufit. Zwlokłam się z łóżka,zdjęłam słuchawki i poszłam do łazienki. Związałam włosy w wysokiego kucyka i przemyłam twarz zimną wodą.
Zeszłam na dół i na naszej kanapie zobaczyłam pięciu chłopaków. Chciałam się wrócić ale Aleks mnie zobaczyła.

-Nie Nina ! Nie wracasz na górę ! Chodź tu w tej chwili !- Powiedziała Aleks.

Podeszłam do fotela i usiadłam na nim z gracją.
Nie odzywałam się,obserwowałam każdego po kolei.
Jak przyszła kolej na Zayna popatrzył mi prosto w oczy ze zdziwieniem.

-Nina,ty jesteś naćpana ! - Powiedział
-Tak,jasne... - Odpowiedziałam mu ze śmiechem na ustach

Ciszę przerwała Aleks.

-Słuchajcie siedzicie bez powodu i wyjaśnienia w naszym domu a ja nawet nie wiem jak macie na imię !
Wszyscy wpadli w brecht.
Mi nie było śmiesznie po mimo wszystko .
Chłopcy się przedstawili i gadali z Aleks .

-Macie jakiś cel wizyty ? - Spytałam w końcu.
-My chcieliśmy naprawić co schrzaniliśmy wczoraj- Powiedział Loui.

Popatrzyłam na nich i zwróciłam się w stronę schodów. Tym razem poszłam na dół gdzie miałam salę do ćwiczeń. Tańczyłam,jak miałam 13-16 lat. Potem skończyłam ale nadal lubię tańczyć.
Zeszłam do ciemnego pomieszczenia i puściłam muzykę. Taniec w półmroku,to jest to.
Gdy skończyłam mój własny układ opadłam zmęczona na ziemię.

W tej chwili z okolic schodów rozległy się oklaski. Obróciłam się i w półmroku dostrzegłam Blondyna. Podeszłam do apteczki i wyjęłam z niej małego skręta .
Podeszłam do drzwi które wychodziły na ogród i lekko je otworzyłam. Zapaliłam go i zapytałam idącego w moją stronę Nialla.

-Czego chcesz ?

Zaciągnęłam się czekając na odpowiedź.

Niebieskooki podszedł do mnie i wyrzucił mi skręta z ręki. Popatrzył mi w oczy i pokręcił zrezygnowany głową.

-Czemu to zrobiłeś ? Za kogo ty się masz gwiazdko.-Krzyknęłam 

Zaparł się rękoma o ścianę o którą się opierałam,i ponownie popatrzył mi w oczy.

-Dziewczynce nie przystoi palić .- Powiedział szeptem,a wręcz zamruczał mi do ucha.Stałam przy ścianie a Niall stał przede mną.

Kusi mnie !
Przegryzł wargę nadal patrząc mi w oczy .

Nie wytrzymałam i wpiłam się w jego jasno różowe usta.

Jego usta były tak miękkie,namiętne i czułe. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku nie przejmując się brakiem tchu.
Moja ręce, wplątane w jego włosy. A nogi oplątane w okół bioder. Jego ręce spoczywające na mnie a jego język toczący walkę z moim.

Dawno nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu. W tej chwili mógł by zrobić ze mną co zechce. Oderwaliśmy się od siebie przez naprawdę całkowity brak powietrza.

Stałam przygnieciona do ściany przez jego umięśnione ciało i nie byłam w stanie określić co się właśnie stało.
Staliśmy w ciszy a w sali,echem unosiły się nasze przyśpieszone oddechy.

-Niall,to nie się nie powinno stać.-Powiedziałam w końcu przerywając ciszę.

-Nic się nie dzieje przez przypadek. - Odpowiedział znów przegryzając wargę.

-Ale to akurat był błąd . - Powiedziałam kucając na ziemi.

-Nikt nie może się o tym dowiedzieć...- Odparłam obserwując każdy jego ruch.

-Dobrze pod jednym warunkiem,dasz mi swój numer,i jutro się spotkamy. - Powiedział szeptem.

-Dobrze,ale nie piśniesz nikomu ani słowa.-Odpowiedziałam mu. I podałam karteczkę z numerem.

-Załatwione.- Rzucił wchodząc po schodach.

5 minut po jego wyjściu też zaczęłam zbierać się do wyjścia.
Wyszłam na ogród i usiadłam na hamaku.
Zastanawiam się jak bardzo będę żałować tego co się stało...

1 komentarz:

  1. jej czekam na następny obserwuje tego bloga i powiem ci juz sie nie mogłam doczekać długo trzeba było czekać na nowy myśle że tym razem szybciej dodasz :)

    OdpowiedzUsuń